Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ne'emah. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ne'emah. Pokaż wszystkie posty
Ulubieńcy stycznia'19 / Eisenberg, Marc Jacobs, Lierac

2/03/2019

Ulubieńcy stycznia'19 / Eisenberg, Marc Jacobs, Lierac

Styczeń zleciał mi z prędkością światła. Może to i dobrze, bo nie był to najlepszy miesiąc, a w dodatku był dla mnie dosyć męczący fizycznie. Wstawanie o 6 rano i robienie makijażu nie nalezy do moich ulubionych czynności, dlatego też ograniczyłam zbędne kroki i wykonywałam tylko absolutnie niezbędne minimum.
Dzisiaj przedstawiam moje najlepsze, najbardziej ukochane kosmetyki, które codzienni towarzyszyły mi w styczniu. Dodatkowo przypominam, że jeśli już ukazała się recenzja na blogu, zostanie ona podlinkowana w nazwie produktu.

Marc Jacobs O Mega Bronzer Tan-Tastic

Marc Jacobs O!Mega Bronze w kolorze 104 Tan-Tastic - chwaliłam, chwalę i będę chwalić. Jeden z najlepszych brązerów jakie miałam okazję używać. A efekt ocieplenia skóry zimą daje takiego pozytywnego i optymistycznego kopa :-) Nazywa sie Perfect Tan i w pełni się z tym zgadzam.
Ziaja Lanolina kosmetyczna - najlepsza na mrozy, chłody i inne niespodzianki.
Too Cool For School Dinoplatz Lip Balm - fantastyczny kosmetyk. Nie tylko pielęgnuje usta, ale nadaje im równiez piękny kolor. Jedyny minus używania to brak aplikatora, ale efekt na ustach to wynagradza.
Avon Glimmerstick Eyeliner Black/Brown - długo szukałam idealnej konturowki w odcieniu ciemnego brązu, aż wreszcie znalazłam. Kolor idealny, a trwałość godna podziwu, chyba odkryłam moje nowe ulubione kredki.
Avon Glimmerstick Lipliner Pink Bouquet - konturówka do ust niby nic, a jednak czasami bardzo potrzebna. Długo wytrzymuje na ustach, nie rozmywa sie na brzegach, ani nie miguje poza kontur ust. Podejrzewam, że na jednym kolorze się nie skończy :-)
Shiseido Eyeshadow Luminizing Satin w kolorze Bone - odcień w sam raz do dziennego, szybkiego makijażu. Z nim trudno przedobrzyć, czy popsuć makijaż.

Neemah Laya, Pure XS Paco Rabanne

Na zdjęciu są dwa, ale to trzy zapachy towarzyszyły mi dzielnie w styczniu. Ponieważ jeden mam w odlewce nie pokazuję go na zdjęciu. Ale zbieram na całą butlę i wiem, że mój ukochany Tobacco Vanille Toma Forda prędzej czy póżniej będzie mój.
Ne'emah Laya to cały czas mój topowy faworyt. Kocham, uwielbiam i cały czas jestem pod ogromnym wrażeniem, że można skomponować tak doskonały zapach, który świetnie nosi się cały rok, a wraz ze zmianą aury ON pięknie ewoluuje na skórze.
Paco Rabanne Pure XS for her- to kolejny słodziak, który podbił moje serce. Jest słodki, ale nie za słodki. Wytrzymały, a ciekawe nuty zapachowe dodają mu tego czegoś :-)

najlepsze kremy na zimę eisenberg i lierac

Na koniec moje dwa najukochańsze kremy, które zimą dbają o kondycję mojej skóry. Przez lata blogowania używałam wielu kosmetyków, ale w tych dwóch przypadkach (na dzień dzisiejszy) śmiało stwierdzam, że otrzymują one najwyższe noty jeśli chodzi o działanie.
Eisenberg Paris Soin Anti Age - odżywia, zabezpiecza skórę przed chłodem, stanowi świetną bazę pod makijaż, a zawartość retinolu świetnie poprawiła kondycję mojej cery (40+) i pomogła w rozjaśnieniu przebarwień.
Lierac Premium - na co dzień ten krem występuje w czarnym słoiczku. To złote cudeńko to edycja limitowana. Premium świetnie chroni, odżywia, również sprawdza się zimą pod makijaż, a mimo całego swojego bogactwa nie  pozostawia żadnej tłustej warstwy na skórze. Dla mnie jest  to ideał na zimę i wiem, że nie raz jeszcze się spotkamy.


A ponieważ nie robię typowych denek, chciałam Wam pokazać jaką miłością darzę oba kremy. Eisenberg wylizany do samiutkiego końca, a Lierac niebezpiecznie zbliża się do poziomy denka. Ech życie....


Macie swoich ulubieńców poprzedniego miesiąca?
Z chęcią ich poznam!


Moje Oskary kosmetyczne 2017 roku

1/01/2018

Moje Oskary kosmetyczne 2017 roku

Każdego roku o tej samej porze robię podsumowanie najlepszych kosmetyków zeszłego roku.
W moim podsumowaniu znajdziesz kosmetyki, które zachwyciły mnie najbardziej i są zdecydowanie godne polecenia z czystym sumieniem.
Wszystkie recenzje kosmetyków zostały podlinkowane w nazwie poszczególnego produktu, więc jeśli coś Cię zainteresowało i chcesz wiedzieć więcej.... klikaj śmiało.

Tu >>>> znajdziesz poprzednie wpisy z tej kategorii 2014, 2015 i 2016.
A zatem zapraszam do lektury.

I. Role pierwszoplanowe - pielęgnacja twarzy 


Pod tym względem druga połowa roku 2017 była zdecydowanie najbardziej obfita:
Dzika Figa serum olejowe - dosłownie botoks w butelce. To co robi ze skórą jest niesamowite, a o przebarwieniach na twarzy już nie wspomnę. Długo szukałyśmy sposobu, aby się zaprzyjaźnić i w końcu po wielu próbach się udało.
Lierac Lumilogie - jakiś czas temu odkryłam pielęgnację tej marki, ale  preparaty ukierunkowane na poszczególne problemy, z którymi zmaga się nasza cera są również warte większej uwagi. Lumilogie jest serum dwuetapowym do walki z przebarwieniami i daję mu dużą piątkę, ponieważ dzięki niemu moje plamy zaczęły blednąć.
Excellence Creme Somptueuse -  gdybym na dzień dzisiejszy musiała wymienić 5 najlepszych kremów pod oczy, to produkt marki Eisenberg Paris znajduje się właśnie w tej gromadce. Pielęgnuje i odżywia. Robi to wszystko czego pragnie i potrzebuje moja dojrzała cera.
Lierac Hydrogenist mgiełka nawilżająca - nie dosyć, że świetnie działa solo, to teraz w połączeniu z serum olejowym Dzika Figa stanowi prawdziwą petardę pielęgnacyjną dla mojej twarzy.
Lierac Hydrogenist Creme Hydratante - bardzo dobry krem nawilżający i dotleniający skórę. Co więcej powiem, że planuję powrót do niego, ale dopiero latem.
Murier Ha3+ serum na noc z kwasem hialuronowym - wydawało mi się do tej pory, że już używałam kwasu hialuronowego, ale ten kosmetyk całkowicie zmienił moje podejście do tego składnika pielęgnacyjnego. Kocham, uwielbiam i pewnie nie raz jeszcze wrócę do tego kosmetyku.
The Body Shop Droops of light - nowoczesne podejście do peelingu skóry. Żelowa formuła, wysychając podczas masażu dosłownie ściera z twarzy zanieczyszczenia. A robi to w sposób niezwykle dokładny i delikatny.
LIQ CC serum z witaminą C - i powtórzę dokładnie to samo co w przypadku wspomnianego wyżej kwasu hialuronowego.... nareszcie trafiłam na kosmetyk, który całym swoim majestatem i mocą pokazuje co tak naprawdę potrafi witamina C.
KLAVUU Pure Pearlisation Revitalizing - pianka do czyszczenia twarzy. Udany powrót do kosmetyków azjatyckich. Pianka świetnie oczyszcza skórę i pozostawia ją po myciu odżywioną. Jest niesamowicie wydajna.

II. Charakteryzacja - makijaż


Jeśli chodzi o makijaż to ubiegły rok mogę zaliczyć do udanych, ponieważ trafiłam na kilka kosmetyków, które już na dłużej zagoszczą w mojej kosmetyczce:
Chanel Levres Scintllantes - błyszczyk a dokładnie kolor 119 Wild Rose, mój wymarzony od dłuższego czasu. Odkąd znalazł się u mnie wszystkie inne kosmetyki do makijażu ust poszły praktycznie w odstawkę.
Lirene No Dark Circles - korektor rozświetlający. Bardzo ładnie "budzi" spojrzenie, rewelacyjnie sprawdza się do rozjaśniania podkładu.  Jedyny zarzut w jego stronę to wielkie , złote drobiny - ale i tak go lubię.
Marc Jacobs O!Mega Bronze Coconut Perfect Tan - jeden z najlepszy brązerow jakie miałam okazje używać, a moją przetłuszczającą się cerę trudno pod tym kątem zadowolić.
Jedyny minus - niech mi ktoś powie dlaczego świetne kosmetyki są zawsze w edycjach limitowanych?
Dior Star Foundation - kolejne opakowanie i kolejne moje zachwyty. Efekt drugiej skóry. Pięknie przykryte, ale nie zaszpachlowane niedoskonałości. Ciekawa jestem czy marka Dior wymyśli coś jeszcze lepszego od tego podkładu. Kochany Dior-ze może mały challenge???
L'Oreal Paradise Extatic - maskara nadająca objętości i podkręcająca rzęsy. Serio, jeden z lepszych tuszy do rzęs jakich używałam. Wytrzymał 2,5 miesiąca używania, potem zaczął się potwornie wykruszać i lądował w oku powodując łzawienie. Ale wybaczam mu. Powtarzam jednak po raz kolejny, kupując go w promocji za około 30 zł warto ten zakup popełnić, w przeciwnym wypadku szkoda kasy. 
Too cool for school Dinoplatz lip balm - cudowne, kolorowe słoiczki, które skrywają prawdziwą niespodziankę. Koloryzujące balsamy do ust, które nie dosyć, że świetnie nawilżają usta to swoją trwałością wywołują mój zachwyt.


                                                 III. Role drugoplanowe - perfumy 


Czytając moje wpisy na pewno już wiesz jak bardzo zafascynował mnie świat zapachów niszowych.
W 2017 roku przetestowałam wiele świetnych i mniej fajnych zapachów. Gdybym na dzień dzisiejszy posiadała wolne środki to stałabym się bez wahania posiadaczką Toma Forda Tobbaco Vanille jak i  Phaedon Tabac Rouge - co łączy te dwa zapachy, to boska tabaka w jednym jest połączona z wanilią, w drugim przypadku z miodem. Oba zapachy są niesamowite i życzę sobie, aby jak najszybciej znalazły się w moim posiadaniu. 
Frapin 1270  to trochę inna kategoria koniakowo-przyprawowo-miodowa fantazja, która jest moim nemesis ponieważ przypomina mi inny ukochany zapach Good Life Davidoff, który został już wycofany z produkcji.
Na sam koniec perełka, moja najmłodsza miłość LAYA marki Ne'emah. Marzyłam o niej rok, ale ściągnięcie jej z Dubaju graniczyło z cudem. I co .... i LAYA przyjechała do mnie.
Orient, orient i jeszcze raz orient. Boski aromat. Recenzja ukaże się dosłownie za chwilkę.
Edit -  zapraszam TUTAJ!

IV.  Efekty specjalne - akcesoria


Lubię nowinki, ale podchodzę do nich niezwykle ostrożnie. Dzięki temu zawsze trafiam na produkty, z których jestem niesamowicie zadowolona.
DemoFuture szczoteczka soniczna do oczyszczania skóry. Efekt WOW po myciu to jedyna mądra rzecz, którą w tej chwili mogę napisać. Szczoteczka jest świetna i bardzo się cieszę, że ją mam.
Marc Jacobs The Bronze - pędzel do makijażu, który generalnie ma służyć do aplikacji brązera, ale na mój gust absolutnie się do tego nie nadaje, przynajmniej w okolicach twarzy. Za to puder nakłada idealnie. Włosie jest miękkie i dosyć zbite nie zostawia obłoczku tylko idealnie wtłacza produkt w podkład. Tak jak lubię. Ileż ja pędzli kupiłam i odsprzedałam, bo żadnemu z nich ta sztuka nie wychodziła, aż tak dobrze.
BeautyBlender - ile podejść do niego robiłam to sama nie zliczę, głównie ze względu na jego cenę. Ale po skuszeniu się doceniam jakość i widzę, że żaden odpowiednik nie zastąpi oryginału. Jak mawia klasyk "królowa jest tylko jedna".
Revlon No Chip i Cuticle Oil - jak ważne są takie produkty przy wykonywaniu manicure, zaczynam doceniać od momentu kiedy trafiłam nareszcie na świetne kosmetyki.
Urban Decay Eyeshadow Primer Potion - co to ja mówiłam wcześniej z tą królową???? To powtarzam po stokroć - najlepsza baza pod cienie ever!

V. Nagroda specjalna - ulubieniec publiczności
Mam jeszcze dwa kosmetyki godne umieszczenia wśród najlepszych, ale jakoś nie umiałam ich dopasować do poprzednich kategorii.

Eisenberg Sublime Tan złoty olejek do ciała, który nie tylko pielęgnuje skórę, ale również sprawia, że opalenizna wygląda pięknie i efektownie.  





O'right Caffeine Shampoo - pierwszy raz kiedy naturalny szampon zachwycił mnie i moje włosy. Świetne nawilżenie, miękkie i błyszczące włosy i ograniczenie wydzielania sebum. Rewelacja. 




Kto dotrwał do końca - dziękuję serdecznie za odwiedziny.