Pat McGrath Mothership VII Divine Rose

4/25/2021

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose

Ktokolwiek orientuje się w świecie beauty, to pewnie zna tę panią. Kultowa, amerykańska makijażystka stworzyła swoją linię do makijażu, która cieszy się ogromną popularnością. Jakiś czas temu, nieśmiało kilka produktów pojawiło się w sprzedaży w naszej Sephorze. A ostatnie wieści głoszą, że od maja Pat McGrath Labs na stałe zagości w asortymencie tej perfumerii. Co niezmiernie mnie cieszy. Ponieważ jesienią zeszłego roku kupiłam sobie kilka kosmetyków tej marki, zatem spieszę z informacjami jak też się sprawdzają na co dzień.

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose


Pat McGrath Mothership VII Divine Rose to luksusowa paleta cieni do powiek. W opakowaniu znajdziemy 10 cieni po 1,32 g w cenie 580 zł. Cienie posiadają różne wykończenia. To mieszanka matowych, mieniących się, opalizujących odcieni i jednego brokatu. Pigmentacja jest doskonała we ​​wszystkich kolorach dzięki łatwej do rozcierania formule. Kolorystyka to świetne połączenie neutralnych, różowych odcieni, w wykończeniach od subtelnej satyny do bardziej ostrego połysku.

Pat McGrath Divine Rose I


Pat McGrath Mothership VII Divine Rose eyeshadows


Kolorystyka cieni do powiek prezentuje się następująco:
*Skinshow Nude to delikatny, lśniący beżowy szampan z ciepłymi odcieniami i metalicznym połyskiem. Konsystencja jest kremowa, łatwo i równomiernie się rozprowadza.
*Velouria (Taupe Rose Matte) to matowy, brudny fiołkoworóżowy brąz.  Trudno opisać ten odcień, ale jest on genialny do modelowania powieki. Formuła jest bardzo gładka i miękka, delikatnie pyli się podczas aplikacji. Ale nie ma dramatu.
*Sable Bronze to lśniący, średniozłoty brąz z miękkim wykończeniem. Konsystencja jest bardzo gładka i jedwabista, prawie maślana, mógłbym powiedzieć. Nakłada się równomiernie i łatwo się rozprowadza bez osypywania. Nałożony zwilżonym pędzelkiem, możesz uzyskać więcej tego metalicznego wykończenia. Można też aplikować go opuszkami palców.
*Refined Gold 002 to jasne, opalizujące złoto z lekko ciepłym beżowym odcieniem i błyszczącym metalicznym wykończeniem. Ma dobrą pigmentację. Konsystencja jest bardzo miękka, gładka i dobrze się rozprowadza. Większą intensywność można uzyskać nakładając go opuszkami palców lub wklepując zwilżonym pędzelkiem. Pięknie wygląda warstwowo na matach lub połączony z innymi błyszczącymi cieniami.
*Iridescent Pink 003 to duo-chromowany biały róż, który błyszczy odrobiną lawendy i chłodniejszego różu i ma metaliczne wykończenie. Tekstura jest bardzo fajna gładka i kremowa w dotyku. Krycie można łatwo zbudować do pełnego. Podwójnie chromowane wykończenie z różową zmianą jest absolutnie wspaniałe. Genialnie wręcz wygląda nałożony na wierzch Refined Gold 002.

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose swatches
wymienione powyżej kolory znajdziecie od lewej strony


*Xtreme Mahogany to matowy, czekoladowy, ciepły brąz. Trzeba trochę popracować, żeby go równo rozłożyć na powiece. Łatwo go blendować, a konsystencja jest gładka. Lubię robić nim kreski żeby zagęszczać rzęsy. Daje świeny efekt bez przerysowania makijażu.
*Love Lace to połyskująca szarobrązowa z różową podstawą i srebrnymi drobinkami. Ma bardzo delikatne, metaliczne wykończenie. Tekstura jest bardzo gładka i miękka, prawie maślana. Nakłada się równomiernie na skórę i łatwo się rozprowadza, nie powodując osypywania. Ten odcień wygląda jeszcze bardziej intensywnie, gdy nakłada się go opuszkami palców lub zwilżonym pędzelkiem. Uzyskujemy więcej tego metalicznego wykończenia i błyszczącego efektu.
*Rose Dusk to mieniąca się, ale satynowa średnio ciemna różowa śliwka z ciepłym odcieniem i perłowym połyskiem. Ma gładką i jedwabistą konsystencję, która jest łatwa w przygotowaniu makijażu. Kolor można zbudować, tworząc mocne krycie w dwóch warstwach.
*VR Rose Venus (Golden Rose Duochrome) to duo-chromowany pomarańczowy róż ze złotym połyskiem. Osobiście to mój ulubiony odcień z palety i wiem, że na każdym może wyglądać trochę inaczej. W zależności od tego, jak pada światło, może wyglądać bardziej brzoskwiniowo lub złocisto, a czasami lekko zmienia się w różowy odcień. Próbowałam też nosić to jako róż i rozświetlacz i wygląda absolutnie oszałamiająco. Konsystencja jest super miękka i kremowa w dotyku, a cień bardzo łatwo się rozprowadza.
*Astral Solstice (Glittering Platinum) to grubo zmielony pigment - blask w kolorze kości słoniowej, który daje super mokry efekt. Na swatchu wygląda na  przezroczysty jeśli ​​nakłada się go na sucho. Ale można go również aplikować na mokro - staje się nieprzezroczysty z bogatym błyszczącym efektem i metalicznym wykończeniem. Najlepiej jednak aplikowało mi się ten cień po prostu palcami, delikatnie poklepując go w powiekę. Nakładany na sucho bardzo się buntował pylił i nie miałam kontroli nad jego aplikacją. Konsystencja jest bardzo gładka i dobrze przylega do skóry. 

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose swatch swatches
wymienione powyżej kolory znajdują się od lewej strony


Konsystencja cieni jest fantastyczna. Już kiedyś pisałam o specjalnej żelowej formule, która nie pozwala cieniom pylić i osypywać się. Krycie łatwo budować od delikatnego efektu, aż po mocne krycie. Cienie metaliczne i duochrome są genialne i rewelacyjnie prezentują się na powiekach. Kolorystyka palety jest nie do podrobienia czy zastąpienia innymi zamiennikami. Jak już z opisu wiecie, cienie można spokojnie aplikować na sucho i na mokro i w pośpiechu palcami :-)
Formuły są bardzo łatwe do mieszania lub aplikacji warstwowej - jeden na drugim. Zapewniają płynne przejścia kolorów.
Makijaż wykonany tą paletą trzyma się dzielnie wiele godzin, a ponieważ mam tłuste powieki i zawsze używam baz pod cienie - makijaż oczu trzyma się nawet 12 godzin, aż do momentu demakijażu.

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose eyeshadows palette


Opakowanie palety - w tym momencie czujemy za co płacimy. Kaseta jest bardzo solidnie wykonana i jest dosyć ciężka. Prezentuje się bardzo luksusowo, czyli tak jak powinno się oczekiwać od luksusowej marki, a po jej otworzeniu oprócz 10-ciu cieni znajdziemy po drugiej stronie genialne lusterko, które pomoże nam szybko wykonać makijaż.
Sama paleta wykonana jest z błyszczącego lakierowanego tworzywa sztucznego. Problem z tym błyszczącym wykończeniem polega tylko na tym, że przyciąga dużo kurzu i łapie wszystkie odciski palców - paleta była już pokryta kurzem, kiedy wyjmowałem ją z kartonowego opakowania.

Kosmetyk nie zawiera w składzie: siarczanów, SLS i SLES, parabenów, formaldehydów, środków uwalniających formaldehyd, ftalanów, oleju mineralnego, palmitynianu retinylu, oksybenzonu, smoły węglowej, hydrochinonu, triklosanu i triklokarbanu oraz zawiera mniej niż jeden procent syntetycznych substancji zapachowych.

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose  I part

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose II part


Stosunek jakości do ceny

Biorąc pod uwagę cenę po stronie luksusu, doskonale zdaję sobie sprawę, że cena może niejedną osobę przyprawić o palpitację. Ale jeśli ktoś lubi inwestować w jakość to pełnowymiarowa paleta Pat McGrath Mothership Divine Rose jest świetną inwestycją. Jakość cieni plus samo opakowanie jest zdecydowanie warte każdej wydanej złotówki i zdecydowanie jest to paleta, po którą najczęściej sięgam. A unikalność kolorów sprawia, że dziewczyny w pracy jak podziwiają mój makijaż to pytają tylko : to Pat? ...........więc sami widzicie, że warto. Jak dla mnie jest to moja ukochana i najbardziej uniwersalna paleta, która posiada wszystkie kolory, które lubię w makijażu. Dodatkowo kilka odcieni można jeszcze wykorzystać w makijażu twarzy.

Pat McGrath Mothership VII Divine Rose my favorite makeup


Jestem bardzo zadowolony z tej palety i jest dla mnie całkowicie warta zakupu, ponieważ zróżnicowanie kolorów wewnątrz jest do noszenia dla każdego. Ta paleta idealnie sprawdzi się na co dzień oraz na specjalne okazje. Wykończenia dają sporo możliwości wykonania makijażu matowego, satynowego, metalicznego lub po prostu mocno połyskującego.
Wydaje mi się, że temat wyczerapałam, ale jeśli macie jakieś dodatkowe pytanie to zostawcie je w komentarzu.


Tutaj znajdziecie pozostałe kosmetyki Pat McGrath Labs, których recenzje znajdują się na blogu:



Znacie kosmetyki Pat McGrath Labs?



 Bandi  Gold Philosophy Peptydowy krem odmładzający pod oczy - mój hit pielęgnacyjny

4/23/2021

Bandi Gold Philosophy Peptydowy krem odmładzający pod oczy - mój hit pielęgnacyjny

Mając świadomość jak bardzo potrzebny jest w pielęgnacji dobry krem pod oczy, zawsze poszukuję najlepszych rozwiązań pod tym względem na rynku kosmetycznym. Jakiś czas temu miałam okazję współpracować z marką Bandi, dlatego też pilnie przyglądam się ofercie tej marki. I pewnie nikogo nie zdziwię, że znowu trafiłam na genialny krem do pielęgnacji delikatnej skóry pod oczami.

Bandi  Gold Philosophy Peptydowy krem odmładzający pod oczy - mój hit pielęgnacyjny

Bandi Peptydowy krem odmładzający pod oczy - to rewelacyjny krem pod oczy, który idealnie sprawdza się w pielęgnacji mojej dojrzałej cery. Ma on dosyć bogatą konsystencję, ale stosowany w rozsądnej ilości, genialnie nadaje się również na dzień, pod korektor.
Co znajdziemy w składzie INCI tego kremu:

Bandi  Gold Philosophy Peptydowy krem odmładzający pod oczy inci ingredients


Składniki aktywne (w kolejności alfabetycznej): 
*d-pantenol (prowitamina b5) - wykazuje właściwości nawilżające i kojące, 
*masło shea - nawilża, uelastycznia i wygładza naskórek, 
*odmładzające peptydy youth restore - peptydy, które spłycają zmarszczki powstałe na skutek ekspozycji na promieniowanie UV. Poprawiają elastyczność i jędrność skóry zmniejszając jednocześnie widoczność tzw. porów na jej powierzchni. Poprawiają kontur twarzy i sprawiają, że cera jest rozświetlona, 
*olej abisyński - olej pozyskiwany z nasion Modraka abisyńskiego. Sprawia że skóra staje się bardziej miękka, gładka i odżywiona. Zawiera dużą ilość nienasyconego kwasu erukowego, któremu zawdzięcza swoje wyjątkowe właściwości pielęgnacyjne, 
*olej buriti - olej z amazońskiego „drzewa życia”, odżywia i wygładza skórę, przywraca jej jędrność i elastyczność, 
*olej z ogórecznika - zawiera ok. 18-25% kwasu gammalinolenowego (GLA), flawonoidy, garbniki, śluz, kwasy organiczne, sole mineralne i saponiny, makroelementy, witaminy przez co wzmacnia barierę lipidową naskórka, odżywia, nawilża i regeneruje skórę, 
*witamina E - zwana także „witaminą młodości” jest jednym z najważniejszych „wymiataczy” wolnych rodników odpowiedzialnych za przedwczesne starzenie się organizmu. Dobrze wnika w skórę i odżywia ją, poprawia miękkość i elastyczność naskórka, działa nawilżająco. Zmniejsza wrażliwość skóry na promieniowanie UV, 
*złoto koloidalne - Wykazuje właściwości rewitalizujące, poprawiają koloryt skóry, przywraca jej bardziej wypoczęty wygląd.


Bandi  Gold Philosophy Peptydowy krem odmładzający pod oczy


Ten luksusowy, profesjonalny kosmetyk intensywnie regeneruje, ujędrnia działa i przeciwzmarszczkowo. Zawiera technologicznie zaawansowane peptydy niezwykle skuteczne w pielęgnacji przeciwstarzeniowej. Złoto koloidalne rewitalizuje skórę a olej abisyński działa odżywczo.


Bandi Peptydowy krem odmładzający pod oczy pielęgnacja cery dojrzałej


Efektem regularnej pielęgnacji jest  zdrowa, odżywiona, rozświetlona i doskonale nawilżona skóra. Poprzez stosowanie tego kosmetyku poprawia się nawilżenie i możemy zauważyć  widoczną regeneracja skóry, redukcja zmarszczek, optyczne zmniejszenie widoczności tzw. worków pod oczami, wypełnienie drobnych zmarszczek.
I generalnie nie tylko ja zauważyłam widoczne efekty, ale również kilka znajomych pań, które dzięki mojej rekomendacji rozpoczęły pielęgnacyjną przygodę z tym kremem.


Bandi Peptydowy krem odmładzający pod oczy pielęgnacja cery dojrzałej


Krem jest bezzapachowy. A to piękne opakowanie zawiera aż 30 ml kremu w cenie 79 zł.
Luksusowa pielęgnacja Gold Philosophy, opracowana z myślą o potrzebach cer zarówno z pierwszymi jak i zaawansowanymi objawami starzenia się skóry. Wyjątkowe kosmetyki Gold Philosophy to połączenie skuteczności z komfortowymi formułami, które dbają jednocześnie o wygląd cer jak i przyjemność stosowania. Zawierają silnie przeciwstarzeniowe peptydy, które wykazują zdolność do natychmiastowego zmniejszenia widoczności zmarszczek. Poprawiają kontur twarzy, przeciwdziałają zmarszczkom mimicznym, chronologicznym i tym wynikającym z przesuszenia.


Bandi  Gold Philosophy Peptydowy krem odmładzający pod oczy konsystencja kremu


Konsystencja jak już wspomniałam jest dosyć bogata, ale bardzo łatwo się z nią pracuje. Zauważyłam również, że korektory świetnie się na tak przygotowanej skórze rozkładają i bardzo ładnie pracują. Moja aplikacja jest niesamowicie prosta - na noc daję grubszą warstwę, a na dzień tylko połowę pompki i to idealnie wystarcza.


Ja jestem absolutnie zachwycona tą pielęgnacją i wiem, że będę do tego kremu wracała. To już drugi hitowy krem marki Bandi, który pokochałam w ostatnim czasie. 


Znacie kosmetyki Bandi?


Paco Rabanne Olympéa Blossom EDP

4/05/2021

Paco Rabanne Olympéa Blossom EDP

O Bogini, która rządzi na Olimpie opowiadałam Wam już w postach >>> Olympéa i >>> Olympéa Legend. W tym roku pojawiła się nowa Bogini kwitnąca i pachnąca czarująco kwiatami. I nad wyraz wiosenna.

Paco Rabanne Olympéa Blossom EDP


Olympéa Blossom, bo o niej właśnie mowa to nowe spojrzenie na kobiecość. Zmysłowa i tajemnicza otoczona  owocowo-kwiatowym woalem, zniewala już od pierwszego powąchania. Ma w sobie powiew kwiatowej i świeżej wiosennej nuty, dlatego też jest dedykowana kobietom "promiennym" i pewnym siebie.

W środku znajdziemy boski pojedynek odświeżających płatków i głębokiej zmysłowości. Najpierw pieprzny bukiet świeżych róż miesza się z sorbetem z pikantnej czarnej porzeczki. Pikantne nuty i zaokrąglona, ​​mroźna gruszka kontrastują z tym kwiatowym ponczem. Lekkość kwiatu przechodzi następnie w niezwykle seksowny kontrast, w którym delikatna wanilia łączy się z drewnem kaszmiru. Perfumy o piżmowym śladzie, które zapewniają długotrwały zapach, powodując osmozę ze skórą.


Paco Rabanne Olympéa Blossom EDP 2021 r.

Nuty głowy: róża, różowy pieprz
Nuty serca: czarna porzeczka, sorbet gruszkowy
Nuty bazy: wanilia, kaszmir

Noszony na skórze, zapachowy bukiet zapewnia idealną równowagę między subtelną kobietą, a intrygującą istotą. Perfumy Olympéa Blossom pozostawiają po sobie kultowy słodki i delikatny zapach. Rozpoznawalny romantyczny i nowoczesny zapach. Symbolizujący nieoczekiwaną zmysłowość. 

Jedynie dla bogini była zarezerwowana możliwość okrycia się kwiatami od stóp do głów i nic więcej. W sercu niebiańskiego ogrodu Olympéa Blossom jest bardziej swobodna i seksowna niż kiedykolwiek wcześniej. Jej piękno oświetla wszystko wokół niej. Gdziekolwiek się udaje, jej pewność siebie przynosi ogromną radość i inspiruje wolność. Tworzy własną historię, jakby komponując bukiet.

Olympéa Blossom jest naprawdę charakterystyczny dzięki orzeźwiającemu, delikatnemu różowi na szkle. Na butelce znajdziemy bukiet graficznych czarnych kwiatów inspirowanych stylizacją Rabanne, a tworzący eleganckie tło dla całego flakonu. Całość dopełnia kontrastujący, czarno-złoty korek, który sprawia, że perfumy te staną się pięknym i ozdobnym klejnotem na każdej toaletce. Taka kobieca zadziorność.

Paco Rabanne Olympéa Blossom EDP


Co mnie urzekło w Olympéa Blossom?

Jako, że lubię nietypowe połączenia, a różę kocham od zawsze, bardzo ucieszyła mnie informacja o składzie tego zapachu. Róża jest w tej kompozycji królową, która bardzo wyraźnie dominuje, a zadziorności dodaje jej właśnie nuta różowego pieprzu. Osadzona na bazie z wanilii i kaszmiru, stanowi czarujący aromat, który zwraca uwagę otoczenia. A przy tym wszystkim jest wiosennie i świeżo. Nie wiem jak twórcy Olympéa Blossom tego dokonali, ale ten zapach to prawdziwa perełka teraz na wiosnę. Jest to jeden z dwóch zapachów, które sprawiły mi taką niespodziankę i rozkochały w sobie bez pamięci.


Czy ktoś miał już okazję aby poznać Olympéa Blossom?


Kosmetyczni ulubieńcy marca '21 - Estee Lauder, Hourglass, Purles, Laura Mercier

4/04/2021

Kosmetyczni ulubieńcy marca '21 - Estee Lauder, Hourglass, Purles, Laura Mercier

 Dawno nie było żadnych ulubieńców na blogu. Marzec minął w oka mgnieniu, a ja właśnie uświadomiłam sobie, że po kilka kosmetyków sięgałam znacznie częściej niż po pozostałe. Dzisiaj pokaże Wam pięć produktów, które zdecydowanie zasłużyły na miano ulubieńców. Przypominam również, że jeśli recenzja, któregoś z kosmetyków pojawiła się już na łamach bloga, zostanie ona podlinkowana w nazwie produktu.

mojalepszawersja.pl


Purles 143 VitC Serum Perfector / Serum VitC Perfector - genialne serum do wszystkich rodzajów cery, w szczególności dojrzałej o nierównym kolorycie. W składzie znajdziemy specjalnie opracowany Triple VitC Sysyetm z trzema aktywnymi formami witaminy C, który ogranicza ryzyko uszkodzeń DNA, rozświetla. 5% Antioxidant Complex neutralizuje wolne rodniki, pobudza mikrocyrkulację i odżywia skórę. Przeciwstarzeniowy DNA-Protective Active chroni DNA komórek skóry przed szkodliwym promieniowaniem IR oraz UVB. Redukcję drobnych zmarszczek i optymalne nawilżenie zapewnia kwas hialuronowy. Jestem zauroczona tym kosmetykiem, jak pięknie rewitalizuje skórę. O całej serii możecie oczywiście przeczytać w poście >>> TUTAJ.


Estee Lauder Re-Nutriv Softening Lotion - to jak połączenie toniku i lotionu w jednym. Cudownie odpręża i tonizuje skórę,  usuwa zanieczyszczenia dodatkowo wygładzając i zmiękczając powierzchnię skóry. Pozostawia na skórze niewidzialną i niewyczuwalną powłokę, która pomaga utrzymać optymalną równowagę nawilżenia. Nasycona złocistymi perełkami emulsja tonująca udoskonala powierzchnię skóry. Genialny kosmetyk dla dojrzałej cery, które potrzebuje dodatkowej dawki nawilżenia i odżywienia. Ponieważ znamy się od niedawna, na recenzję trzeba będzie jeszcze chwilkę poczekać.

Kosmetyczni ulubieńcy marca '21 - Estee Lauder, Hourglass, Purles, Laura Mercier


Hourglass Veil Translucent Setting Powder - puder utrwalający makijaż, który kupiłam dokładnie rok temu, ale się na niego obraziłam. Drobno zmielony, ultralekki puder bez talku posiada w swojej formule cząsteczki odbijające światło, które natychmiast kamuflują niedoskonałości i zmniejszają widoczność porów, drobnych linii i zmarszczek, nadając skórze aksamitną gładkość. Ten  kosmetyk nie chciał absolutnie współpracować z moją cerą. Makijaż świecił się niemiłosiernie, a podkład miejscami warzył i nie wytrzymywał całego dnia w pracy. Próbowałam go również pod oczy, ale nie chciał współpracować z żadnym korektorem, którego wówczas używałam, aż kupiłam Estee Lauder Double Wear Brush-On-Glow BB Highlighter. Od momentu zakupu, jest to mój must have pod oczy dla cery dojrzałej. Jestem zachwycona jak te kosmetyki ze sobą współpracują.


Estee Lauder Double Wear Brush-On-Glow BB Highlighter - rozświetla skórę, jednocześnie kryje i zapewnia długotrwałe nawilżenie. Produkt błyskawicznie nadaje skórze nieskazitelny i promienny wygląd. Dzięki Photo Optic™ Technology - formule rozświetlającej cienie pod oczami twarz nabiera wypoczętego wyglądu. Przepięknie rozjaśnia spojrzenie, ukrywając jednocześnie zmęczenie. Pięknie się rozprowadza i o dziwo nie wchodzi w zmarszczki mimiczne. Ten produkt jest genialny, a trafiłam na niego na jednym z warsztatów marki. Kupiłam w ciemno i nie żałuję. Uwielbiam Martę Dudar, która go bardzo polecała.


Laura Mercier Paint Wash Liquid Lip Colour - płynna pomadka zapewnia intensywny kolor oraz nawilża i chroni usta. Dzięki świeżej i kremowej konsystencji usta zachwycają. Ostatnim moim odkryciem jest ta pomadka. A wszystko zaczęło się od żartu mojej szefowej, że chciałaby mieć pomadkę w kolorze mojej bluzki. A ponieważ rzeczona bluzka należy do moich ulubionych, również pod względem kolorystycznym postanowiłam sobie taką pomadkę znaleźć. Paint Wash Liquid Lip Colour to niezwykle komfortowa pomadka, która dzielnie trzyma się na ustach wiele godzin i nie powoduke uczucia suchości. Bardzo wydajna i ma cudowny kolor Nude Rose. Od razu uprzedzam pytania - niestety nie zastyga i nie nadaje się pod maseczkę. A szkoda.


I tak oto prezentują się moi ulubieńcy. Mam nadzieję, że i Was coś również zachwycało w marcu i mieliście same udane zakupy.