8/26/2015

Zakupy kontra zużycia cz.IV - lipiec i sierpień

Przyszedł czas na kolejną konsumpcyjną spowiedź. Jeśli chodzi o zakupy to szału nie było, ponieważ miałam w lipcu urodziny i zostałam tak niesamowicie obdarowana, że nie miałam praktycznie żadnych potrzeb do realizacji. Jeszcze raz chciałam bardzo serdecznie podziękować moim ukochanym dziewczynom Ines (InesBeauty), Agacie (BeautyIcon) i Kate (The Land of Style) – tyle szczęścia i radości ile mi zafundowałyście dawno nie miałam :-*

Wracając do tematu rozpoczynam od zakupów, bo jest tego zdecydowanie mniej.
Przez dwa miesiące zawitały w nowościach następujące produkty:


Olej kokosowy i pasta do zębów HerbaCura bez zawartości fluoru. Postanowiłam wrócić od września do moich kuracji oczyszczających między innymi do ssania oleju. Jeśli ktoś jest zainteresowany mogę przybliżyć temat dajcie tylko znać w komentarzach.


Puder do konturowania Kobo – musiałam go mieć, żeby zobaczyć ile to szaleństwo jest warte.
Kolejny suchy szampon Batiste dla brunetek – rewelacyjny produkt, już nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niego.
Antyperspirant Vichy – po wielu namowach uległam Marti i postanowiłam spróbować zielonej kulki. Zobaczymy czy dołączę do fan clubu, ale o tym jeszcze pewnie usłyszycie.
I jako ostatni olejek z opuncji figowej. Ponieważ używam go już prawie dwa miesiące, przygotuję niebawem post, bo kosmetyk z niego jest fantastyczny.

Zużycia


Żel pod prysznic Dove o zapachu kremu migdałowego – świetna marka, która na stałe chyba zagości w mojej łazience.
Płyn micelarny Garnier – kolejne opakowanie. Które? Nie pamiętam, straciłam już rachubę. Recenzja.
Mój ukochany szampon nawilżający dla brunetek John Frieda. Recenzja.
Lakier do włosów Taft. Stały ulubieniec.
Antyperspirant Garnier - dopóki nie spróbowałam nowego Adidasa (recenzja) ten był moim ulubieńcem. Ale teraz zmieniłam zdanie i produkt, który używam.


Mydło w płynie Sensitive z Isany – drugie opakowanie skończone, ale jeszcze do niego wrócę.
Blanx Anty-osad – ładnie doczyszcza zęby, pod względem wybielania szału nie ma.
Blanx White Shock – niebieska pasta wybielająca, którą ma aktywować światło dzienne – również nie ma szału.
Effaclar Duo+ - mój przyjaciel i wybawca od wszelkich niespodzianek (recenzja).
Ziaja Krem z kwasem migdałowym na noc – ulubiony krem, który bardzo dobrze się sprawuje, przy cerach zanieczyszczonych (recenzja)


Końca dobiegła moja tubeczka ukochanego kremu pod oczy Fast Response z Maca (recenzja) Zobaczymy może kiedyś dam szansę nowej, ulepszonej wersji.
Studio Fix Fluid z Maca – bardzo dobry podkład, ale ja nie mogę się wstrzelić kolorystycznie i muszę wszystkie podkłady z Maca mieszać. Zaczyna mnie to już męczyć.
Ulubione błyszczyki do ust Mac Plushglass (recenzja) i Bobbi Brown (recenzja) – jeszcze się spotkamy.
Pomadka regenerująca do ust Regenerum (recenzja) – bardzo dobry produkt. W okolicach późnojesiennych pewnie do niej powrócę, bo warto mieć ją pod ręką.... to znaczy na ustach.
Lakier do paznokci Anny – nudziak elegancki, stylowy i po prostu przepiękny. Recenzja.

Tej góry nawet nie opisuję.



Zużyte próbki perfum:
-Lancome Ô d'Azur – przepiękny letni zapach, pomimo wersji ODT dosyć długo trzyma się skóry i przypomina o sobie w ciągu dnia.
-D&G 3 L'Impératrice – mam nadzieję, że kiedyś będę właścicielką pełnowymiarowego opakowania.
-Jo Malone Nectarine Blossom&Honey i Blackberry&Bay – zapachy w formie wody kolońskiej. Ciekawe doświadczenie. Kompozycje unikalne i bardzo oryginalne. Jedynie do ich trwałości można się przyczepić. Bywały dni, że można było cieszyć się zapachem około 2 godziny, a czasami były ulotnym wspomnieniem już po ½ godzinie od aplikacji. Eksperyment uważam za udany. Ciekawość została zaspokojona. Za tą cenę mam prawo oczekiwać więcej.


Ze wszystkich przetestowanych kosmetyków na szczególną uwagę zasługują:
Ziaja Krem Nawilżający przeciwzmarszczkowy 40+ wersja 30+ również jest bardzo dobra pod względem pielęgnacji.
Rene Furterer Okara – odżywka w spray-u bez spłukiwania do włosów farbowanych. Włosy są miękkie, ładnie się układają, mają piękny połysk, a to wszystko uzyskamy bez zbędnej zabawy z pielęgnacją włosów.
Duże wrażenie zrobiły na mnie również kosmetyki, które określam mianem mercedesa wśród pielęgnacji. Seria Supremya z Sisleya. Większe wrażenie zrobił na mnie krem do twarzy, niż krem pod oczy ponieważ znacznie szybciej widziałam efekt jego działania.

To już wszystko. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was zbytnio. Akcja zużywania trwa nadal, także postaram się za niedługo pochwalić następnymi postępami.