Kiedy w moje ręce wpadają luksusowe kosmetyki Gucci, serce bije mi szybciej. Piękne opakowania, prestiż i obietnica wyjątkowych efektów. Ale wiesz co? Czasem to, co piękne z zewnątrz, nie zawsze okazuje się niezbędne w codziennej kosmetyczce. Dziś opowiem Ci o dwóch produktach, które przywiozła mi koleżanka ze Stanów: Gucci L'Obscur Lengthening Mascara i Gucci Hydrating Plumping Lip Gloss.
Brzmi obiecująco? To chodź, sprawdzimy razem, czy faktycznie warto się nimi zachwycać.
Gucci L'Obscur Lengthening Mascara - tusz do rzęs, który kusi opakowaniem
Na pierwszy rzut oka robi wrażenie. Smukła, elegancka tuba z logo Gucci wygląda jak mała biżuteria w kosmetyczce. Samo trzymanie jej w ręku sprawia, że czujesz się trochę jak gwiazda kina z dawnych lat.
Konsystencja i działanie
Tusz ma kremową, gładką konsystencję. Szczoteczka jest silikonowa, dość precyzyjna, dzięki czemu łatwo rozdziela rzęsy. Faktycznie, wydłużenie jest widoczne od razu, a efekt można stopniować. Przy jednej warstwie jest subtelnie i elegancko, przy dwóch-trzech zaczyna się robić bardziej dramatycznie, ale wciąż bez efektu "pajęczych nóg".
Plus za to, że nie osypuje się w ciągu dnia i nie odbija na powiekach. Ale… zabrakło mi jednego: mocnego efektu pogrubienia. Na moich rzęsach, które same w sobie są dość delikatne, efekt był raczej dzienny niż wieczorowy.
Składniki aktywne
Formuła została wzbogacona o wosk ryżowy i filmotwórcze polimery, które mają zwiększać długość i trwałość makijażu. Faktycznie, trwałość jest na plus. Dodatkowo w składzie znajdziesz pantenol, który pielęgnuje rzęsy i zapobiega ich przesuszeniu. To fajny dodatek, bo tusz nie tylko maluje, ale też trochę dba o kondycję włosków.
Gucci Hydrating Plumping Lip Gloss - błyszczyk do ust z obietnicą powiększenia
Przyznam, że byłam go najbardziej ciekawa. Opakowanie jest luksusowe, minimalistyczne, eleganckie, a sam aplikator przyjemnie sunie po ustach.
Konsystencja i efekt
Błyszczyk ma lekką, żelową konsystencję, która nie klei się tak, jak w wielu klasycznych błyszczykach. Na ustach daje piękny, szklany połysk. Ale to, co od razu czuć po aplikacji, to delikatne mrowienie.
To efekt składnika, który ma odpowiadać za powiększenie ust - mentolu i pochodnych kapsaicyny. One pobudzają mikrokrążenie, przez co usta wydają się pełniejsze. Efekt? Jest, ale subtelny. Nie licz na wargi niczym po zabiegu w gabinecie estetycznym. To raczej chwilowe wygładzenie i lekkie uwydatnienie, które wygląda naturalnie.
Składniki aktywne
Poza składnikami stymulującymi mikrokrążenie, w błyszczyku znajdziesz też olejki roślinne i emolienty, które dbają o nawilżenie ust. To duży plus, bo efekt błysku idzie w parze z pielęgnacją.
Jak sprawdzają się w makijażu po 40-tce?
Tu muszę być szczera. O ile doceniam elegancję i luksus marki Gucci, to na mojej dojrzałej cerze i ustach efekty nie były aż tak spektakularne, jak obiecuje reklama.
* Tusz do rzęs - daje piękny, wydłużający efekt, ale jeśli Twoje rzęsy są naturalnie cienkie, możesz czuć niedosyt. Dla makijażu codziennego sprawdzi się świetnie, ale na wielkie wyjścia wolałabym mocniejsze podkreślenie.
* Błyszczyk powiększający - wygląda ślicznie, jest komfortowy w noszeniu i daje efekt świeżości. Ale jako „powiększacz ust” wypada dość delikatnie. To raczej kosmetyk „feel good”, który sprawia, że czujesz się bardziej zadbana niż realnie zmienia kształt ust.
Te dwa kosmetyki Gucci przywiozła mi koleżanka ze Stanów i dzięki temu mogłam zaspokoić swoją ciekawość. Przyznam, że nie do końca mnie zachwyciły. Owszem, mają piękne opakowania, przyjemne formuły i dają efekt elegancji, ale… podobne, a nawet lepsze produkty znajdziesz w perfumeriach dostępnych w Polsce. I często w dużo niższej cenie.
To nie znaczy, że to złe kosmetyki - absolutnie nie! Po prostu nie każdy luksus musi być koniecznością w kosmetyczce. Dla mnie to była bardziej przygoda i doświadczenie niż odkrycie, które zostanie ze mną na lata.
✨ A Ty? Miałaś okazję testować makijaż Gucci? Jestem ciekawa, czy podzielasz moje wrażenia, czy może zakochałaś się w tych produktach od pierwszego użycia. Daj znać w komentarzu - porozmawiajmy o luksusie, który nie zawsze oznacza „najlepszy wybór”.
