12/26/2014

Cichy bohater - Czarodziejka w proszku Mika M-Sphere


Kolejną gwiazdą cyklu „cichy bohater” jest niepozorny proszek, który zakupiłam sobie w sklepie e-naturalne.

Mika M-Sphere to lekka, transparentna biało-szara mika z dodatkiem krzemionki dająca efekt gładkiej powierzchni. Używana w kosmetyce kolorowej m.in. do pudrów i podkładów. Stosowana w pudrach wyrównuje koloryt skóry oraz pomaga ukryć jej niedoskonałości, nie tworząc efektu tzw. maski.Optycznie zmniejsza drobne zmarszczki oraz posiada wysoką absorpcję sebum, dlatego polecana jest do tworzenia podkładów i pudrów przeznaczonych głównie dla cery tłustej i mieszanej. Nadaje skórze satynowe wykończenie makijażu, rozświetla ją i wygładza. Pomocna przy tworzeniu pudrów dla ciemniejszych karnacji.
Mika jest bardzo lekka.


ulepszacz do pudru


INCI: Mica, Silica (Silicon dioxide)
Zastosowanie w kosmetyce kolorowej: cienie do powiek, pudry, róże, podkłady w wersji sypkiej. Dla wyrównania kolorytu skóry.
Zalecane stężenie: Od 0,01% do około 10% - może stanowić samodzielna bazę. (Opis pochodzi ze strony e-naturalne.pl)
Dziewczyny, które mnie znają wiedzą o moich problemach z cerą, podkładami i pudrami do twarzy. Nawet puder fiksujący marki Kryolan jakoś niespecjalnie się u mnie spisywał.

Bliska rozpaczy przypomniałam sobie poradę kolegi – wizażysty udzieloną kilka lat temu. A mianowicie chodziło o to, żeby dodać odrobinę krzemionki do używanego pudru, żeby wzmocnić jego właściwości. Moje poszukiwania zakończyłam w sklepie e-naturalne, ponieważ z niego najczęściej kupuję półprodukty do maseczek. Opakowanie ma pojemność 2 g i kosztuje całe 3,60 zł. Pomyślałam sobie, że praktycznie nic nie tracę, a mam możliwość wypróbowania czy ten dodatek pomoże.
Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak okazało się , że używany przeze mnie dotychczas puder Ben Nye nabrał takiej mocy, że przy mojej przetłuszczającej się cerze wystarczyło tylko odcisnąć delikatnie sebum w chusteczkę higieniczną raz dziennie, a cały makijaż bez problemu wytrzymywał cały dzień. Mikę mam również przetestowaną na końcówce pudru Estee Lauder Lucidity – z podobnym skutkiem.

Dodatkowo rysy twarzy są wygładzone i subtelnie rozświetlone. Efekt przekraczający najśmielsze oczekiwania. Jeśli chodzi o dokładne proporcje to przyznaję szczerze, że kieruję się zdrowym rozsądkiem i miarą „na oko” :-P A dokładniej w zależności od ilości produktu bazowego, podzieliłam zakupioną saszetkę na około 4 porcje i w takich ilościach dodaję do pudrów.
Z tego miejsca poczęstuje Was małą radą, szukajcie lepszego rozwiązania, bo czasem tak niewiele trzeba, żeby produkt , który nas zawodził zyskał nowe życie.